wtorek, 28 kwietnia 2020

Dzień dwunasty A - bo nie cierpię trzynastek... O późnym sexie, Bogu i Paganinim.

_____________________________________________________________________________________________________


Nie powinno się za niczym i nikim tęsknić. 
Jeśli to możliwe – powrócić, być blisko. Jeśli nie, zapomnieć. 
Inaczej jest to masochistyczne cierpienie. 
Przedmiot tęsknoty nie cierpi...
_________________________________________________________________________

Albert Einstein - myśli 


Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył ten świat. Nie interesuje mnie to, czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły. 

Ważne jest, by nigdy nie przestać pytać. Ciekawość nie istnieje bez przyczyny. Kontemplując tajemnice wieczności, życia i cudownej struktury rzeczywistości, nie można uniknąć lęku. Wystarczy więc, jeśli spróbujemy zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości. 

Wyobraźnia znaczy więcej niż wiedza. 

Żyjemy w takim dziwnym świecie, w którym łatwiej jest rozbić atom, niż obalić przesąd. 

Uczony jest człowiekiem, który wie o rzeczach nieznanych innym i nie ma pojęcia o tym, co znają wszyscy. 

Tylko życie przeżyte dla innych warte jest, żeby je przeżyć. 

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.
_____________________________________________________________________________


Już jakiś czas temu przeczytałam wywiad z radosną sześćdziesięciosześciolatką, która dopiero w tym wieku odkryła potęgę seksu. 
Jane Juska - po 30 latach wstrzemięźliwości seksualnej, nagle zapragnęła jeszcze w tym życiu zaznać rozkoszy.



W myśl zasady "lepiej późno niż wcale" dała ogłoszenie do gazety - "Zanim skończę 67 lat - w marcu przyszłego roku - chciałbym dużo seksu z mężczyzną, którego lubię."
I ...dostała 60 propozycj
i.
Napisała o tym książkę i zarobiła oczywiście! Pewnie tyle, że starczyło jej na zakupienie łóżka kingsize, bo jak stwierdziła, wcześniej łóżka nie miała, tylko kawałek gąbki przykryty prześcieradłem.

Dlaczego o czymś tak ekscytującym piszę z ironią?

Po pierwsze nie wierzę, że to spóźnione seksualne pragnienia zachęciły ją do zamieszczenia ogłoszenia, bo przecież pochwaliła się potem swoimi doświadczeniami w książce - czyli bardziej zależało jej na materialnej korzyści, niż na seksualnej.
Po drugie, jeżeli przez 30 lat żyła w oziębłości płciowej - bo tak się jej podobało, nie mogła nagle zmienić swojej seksualności, czy raczej antyseksualności.
Czyli znów potwierdza się, że od początku chciała dobrze zarobić.
Są kobiety seksualnie aktywne całe życie i są takie, które niezbyt to lubią, nie ma się co oszukiwać, każdy człowiek jest inny. I niech sobie będzie.
I jakoś nie mogę uwierzyć, że po całym życiu wstrzemięźliwości, tak opanowała techniki seksualne, że przyciągnęła do siebie atrakcyjnych młodych kochanków.

Niestety nie wierzę, że normalny młody mężczyzna może mieć przyjemność w fizycznym zbliżeniu z przekwitłym ciałem (chybas, ze sie ma ciało i kondycję trzydziestolatki) i to samo odnosi się do starych mężczyzn sypiających z o tyle młodszymi kobietami.
Znam takie wypadki oczywiście, ale zawsze młodzi robili to dla korzyści materialnych, zawodowych, czy z miłości do kraju, w którym pragnęli zamieszkać.

Więc dla przestrogi dla samotnych pań po sześćdziesiątce: nie wierzcie książkom, bo to zwykle czysta fantazja, ale jeśli już wam tego do szczęścia brakuje, szukajcie mężczyzn najwyżej o kilka lat młodszych, no i starajcie się wyglądać młodziej od nich...

P.s. Szukając zdjęcia J. J. w necie, znalazłam notatkę, że zmarła 3 lata temu w wieku 84 lat. 

________________________________________________________________________________________________________


Przygody – gdy trwają, nie czuje się nic oprócz szczęścia. 
A potem jest wszystko, oprócz szczęścia.
____________________________________________________________________________

Wracam z koleżanką z całego dnia łażenia po Rocks (sydnejska starówka). Jest już ciemno i ledwo idę...
Koleżanka prowadzi mnie na przystanek, z którego mam mieć autobus do domu, ale przystanek jest daleko i nie po tej stronie ulicy, co powinien, więc mówię:
- Jak z tego przystanku nie będzie mojego autobusu, to cię zamorduję!
- No to zamorduj, szybciej się to wszystko skończy!...
- Ale ja ....nie mam siły cię zamordować!.....

Wniosek, że należy zamiary mierzyć na siły i że w pewnym wieku już nam się nic nie chce...



_________________________________________________________________________________________________

Zapisałam w 1970 roku: „Nikt nie może przewidzieć przyszłości. Myślę, że kiedy człowiek spodziewa się kłopotów, czekają go radosne dni, kiedy zaś liczy na szczęście, powinien uważać...”
Trochę tu za dużo młodego optymizmu...
W jednym miałam rację - nie wiemy co nas czeka.



Już w latach siedemdziesiątych czułam, że Ziemia jest doświadczalną planetą jakichś wysoko rozwiniętych istot, sprawdzających jak różne rasy ludzkie są w stanie współżyć ze sobą
Niedawno ktoś znany, publicznie wyraził  przypuszczenie, że Ziemia jest piekłem innej planety. A parę miesięcy temu, były pracownik NASA poinformował, że takich planet (kosmicznych więzień, tak je nazwał) we wszechświecie jest kilka.

Z tego wynika, że życie na Ziemi to czyściec, a nawet jak chcą niektórzy  – piekło.
Czyściec - dla jednych mniej straszny, dla drugich więcej, dla jednych dłuższy, dla innych krótszy, bo następują ciągłe ponowne narodziny - a bieżące życie życie jest następstwem poprzedniego. 
I pewnie kiedyś można już nie wrócić na Ziemię, jeśli się na to zasłużyło.
A piekło jest niekończącą się reinkarnacją i za każdym razem straszną. Na terenie wojen, kataklizmów, katastrof, w czasach epidemii, głodu, terroru... 
Nie wiem, czy piekło komukolwiek wreszcie się kończy, czy też potępiona dusza jest skazana na wieczne życie w męce?

Nie ma co zatem cieszyć się, że jutro będzie lepiej, bo z reguły tak nie jest.
Szczęśliwe jutro, tylko dla wyjątkowych szczęściarzy, ot takie zdarzenie jedno na milion. Jak trafienie w totolotka. 



To nie pesymizm. To obserwacja. Wiele lat obserwacji istnień innych ludzi, bo nie spotkałam - przez całe swoje życie - ani jednego, prawdziwie szczęśliwego człowieka. Jeśli ktoś mówi, że jest szczęśliwy, kłamie. 
___________________________________________________________________________________________________________

Jak byłam młoda winiłam Boga, że na świecie jest źle i tyle istot na nim niewinnie cierpi. Winiłam Go, że na to pozwala. 

Ale jeśli teoria karmy jest prawdą, nie można winić Boga, że każe męczyć się ludziom i zwierzętom. Bowiem nasza egzystencja zależy tylko od nas. (Sami wybieramy swoje kolejne życie, zależnie od tego czego się mamy w nim nauczyć.)

Jeszcze jedno, co mnie zawsze dziwi, że wszelkie wyobrażenia Boga Ojca, to starzec z długimi włosami i zarostem. Kto wymyślił taki wizerunek Boga? 
Przecież nikt Go nie widział i pojęcia nie ma jak może wyglądać.
Jest Bogiem Stworzycielem wszystkiego, więc jeśli ma postać podobną do ludzkiej może być bardzo młody i piękny.

Nie rozumiem tylko teorii, którą gdzieś wyczytałam, że Bóg wciąż tworzy nowe dusze. Dusze niedoskonałe, które potem przez kolejne istnienia dążą do doskonałości. 
Nie pasuje mi taka teoria, bo Bóg jako idealnie dobry i doskonały, nie może tworzyć złych, czy nieudolnych dusz. Po co? Przecież szkoda czasu...
Natomiast przypuszczenie, że dusze absolutnie złe, które nie są w stanie się poprawić, Bóg unicestwia - jest dla mnie logiczne.
____________________________________________________________

"Co za szczęście, że oprócz przyjaciół są jeszcze ludzie, na których można liczyć..." ( hahahaha... nie moje, bardzo prawdziwe).
______________________________________________________________________________________________________

Zawsze chciałam mieszkać w domu stojącym w środku przyrody, a zawsze mieszkam w największych miastach. 

Na szczęście w Australii akurat teraz mam dookoła bardzo dużo zieleni i domy najwyżej jednopiętrowe. 
Do city Sydney 20 minut autobusem, a tu, po drugiej stronie uicy taki kawałek dzikiego buszu...


Mieszkanie w wieżowcach, czy blokach - to dla mnie piekło. 
A tak przecież mieszkałam dziesiątki lat! 
Może wreszcie darowano mi - tam na górze - moją karmę? I mam to, czego pragnęłam całe życie? Choć w jakimś sensie jest to namiastka... Żyję przecież na Księżycu...

Przyznam, że ostatnie mieszkanie w Warszawie na Sadach Żoliborskich nie było najgorsze, tyle, że za małe... I hałas z ulicy był prawie jak na Marszałkowskiej. 
_______________________________________________________________________________________________________

„A jednak uporczywe hipnotyzowanie przestrzeni odnosi dobry skutek. Warto koncentrować wolę i rzucać setki razy w przestrzeń zawołanie.” 
Nie moje i nie wiem czyje, bo oczywiście nie zapisałam autora.

Kiedyś w to wierzyłam i rzucałam i rzucałam te zawołania, ale bez skutku... 😏

To tak jak modlitwa do Boga, wołasz Go, a On nie odpowiada, bo jesteś dla Niego ziarnkiem piasku na pustyni. Albo jeszcze mniej...
A w ogóle, to wołania na wietrze się rozpraszają i zanikają...
___________________________________________________________________________________________________________


Co za filmy dziś się produkuje...

Znalazłam na netflixie film "The Devil's Violinist" i nawet nie chcę pamiętać, kto to arcydzieło wyprodukował i w jakim kraju. 
Jest to film niby o Paganinim.

The Devil's Violinist - Is The Devil's Violinist on Netflix - FlixList

Nie biografia, tylko epizod z zakochaniem się w nastoletniej, kryształowo czystej, niewinnej śpiewaczce operowej.
Paganini jak wiemy i widzimy na licznych portretach był chudym brzydalem, uwodzącym kobiety nie urodą, a demoniczną grą na skrzypcach. 
Na filmie to wyjątkowy przystojniacha, umięśniony jak prosto z siłowni, z sexi zmierzwionymi włosami do pół ramienia i ... z jakże modnym dziś trzydniowym zarostem.
Oczywiście babiarz i ćpun, zażywa opium i cały czas jest na haju.
Wielbicielki ma identyczne jak w XX wieku szarpiące Beatlesów, czy innych rockmanów  panienki, czy wędrujące za zespołami gitarowymi groupies.
Nawet publiczność jakaś taka ...dzisiejsza. Wyrzucała kapelusze, fraki i chustki w górę jak na rockowych koncertach.
Nooo... nawet feministki tam pokazano! I co dziwne, wyglądały identycznie jak te dzisiejsze (hahahaha....), tylko ubrane w dziewiętnastowieczne stroje. Jedynie przedmiot ich protestów był inny - niegdysiejsze protestowały przeciw niemoralności, a dzisiejsze protestują przeciw moralności.

Nicolo Paganini Painting by Vladimir Onica | Artmajeur
Jedynie muzyka na tym filmie była genialna, ale zawdzięczamy to Paganiniemu, a nie scenarzyście i reżyserowi.


Jeśli chcieli go wykreować na super kochanka, lepiej było znaleźć aktora pasującego do tego wizerunku, namalowanego przez portugalskiego malarza Vladimira Onica.




___________________________________________________________

Nie wiem skąd to mam, ale jakże prawdziwe...

"Nie bój się przyjaciół. Przyjaciele mogą Cię tylko zdradzić.
Nie bój się wrogów. Wrogowie mogą Cię tylko zabić.
Bój się ludzi obojętnych.
Oni nie zdradzają, nie zabijają, ale za ich milczącą obojętnością,
dzieją się twoje zabijania, zdrady..."

To są tacy niby dobrzy ludzie, co to z nikim nie zadzierają dla świętego spokoju... 
Bo nikt ich nie obchodzi. Uprzejmi, uśmiechnięci, przemili egoiści.
__________________________________________________________________________________________________________

Ostatnio polityka mnie zmęczyła, ale znalazłam jakże pasujące do obecnej sytuacji w Polsce zdanie Georga Orwella:
"Ludzie głosujący na nieudaczników, złodziei, zdrajców i oszustów nie są ich ofiarami. Są ich wspólnikami."
Nigdy się nie nadziwię, że wciąż te 20% narodu głosuje za opozycją. Mimo, że.....
____________________________________________________________________________________________________________________