_________________________________________________________________________________
W czerwcu byłam w Górach Błękitnych. Jeden dzień, w biegu, bo musiałam wrócić na noc do domu (koty!!!).
Oto kilka zdjęć, udało mi się pokazać niesamowitą przestrzeń koło Trzech Sióstr: ocean eukaliptusów - kto się w nim zgubi, to już na zawsze. Nie mam pojęcia czym możnaby się kierować, żeby wiedzieć jak się z tego oceanu wydostać?! Kompas nie pomoże... Instynkt?
Jest ten teren wg. wierzeń aborygeńskich Rajem. Tam udają się dusze Aborygenów po śmierci. Widok, który zawsze mnie fascynuje, ale i przeraża w jakimś stopniu. Wolę tylko patrzeć z wysoka, bo Góry Błękitne to pewnie jedyne góry świata, które ...idą w dół.
Błękitny kolor - ta mgiełka nad nimi, to opary olejków eukaliptusa. I wg. relacji mieszkańców, zawsze są tam jakieś chmury...
________________________________________________________________________________
W czerwcu byłam w Górach Błękitnych. Jeden dzień, w biegu, bo musiałam wrócić na noc do domu (koty!!!).
Oto kilka zdjęć, udało mi się pokazać niesamowitą przestrzeń koło Trzech Sióstr: ocean eukaliptusów - kto się w nim zgubi, to już na zawsze. Nie mam pojęcia czym możnaby się kierować, żeby wiedzieć jak się z tego oceanu wydostać?! Kompas nie pomoże... Instynkt?
Jest ten teren wg. wierzeń aborygeńskich Rajem. Tam udają się dusze Aborygenów po śmierci. Widok, który zawsze mnie fascynuje, ale i przeraża w jakimś stopniu. Wolę tylko patrzeć z wysoka, bo Góry Błękitne to pewnie jedyne góry świata, które ...idą w dół.
Błękitny kolor - ta mgiełka nad nimi, to opary olejków eukaliptusa. I wg. relacji mieszkańców, zawsze są tam jakieś chmury...
________________________________________________________________________________
Góry górami, piękno pięknem, a naokoło
przyziemność – codzienność.
Dlatego dziś znów
o ludziach niesprawiedliwych, niefrasobliwych i pustych wewnętrznie, czyli o
lemingach.
(Choć w sumie to
określenie jest krzywdzące dla miłego, podobnego do chomika, żyjącego w stadzie
zwierzątka. Moje koty np. też są lemingami, bo żyją w stadzie, ale trafiły na
dobrego przewodnika, który o nie dba i jedynie nie pozwala sikać po ścianach. Ale
od ludzi można przecież wymagać więcej niż sikania w kuwetę?)
Oto celne określenie „myślenia”(czy raczej
pomieszania zmysłów) lemingów, które znalazłam na necie. Autorem jest Bronisław
Wildstein, zamieszczono w Polityce.pl:
“Lemingi dały
sobie wmówić, że nie ma co troskać się o dobro wspólne, gdyż należy zająć się
dobrem indywidualnym, które z tamtym nie ma nic wspólnego. Polityka
jest głupią zabawą i najlepiej jak zostawimy ją fajnym ludziom, którzy wespół z
autorytetami moralnymi (jeden z nich, konkretnie Andrzej Wajda, skarżył się
właśnie w Moskwie jak zły jest Kaczyński) zamiast niej będą budować stadiony,
mosty i co tam jeszcze potrzeba, tak jak czyni to nasz ukochany premier, Donald
Tusk.
Prawdziwy
patriotyzm oznacza adorację III RP, a więc wszystkich, którzy ją stworzyli i
nią zarządzają. Długa to lista i swoiście ekumeniczna, gdyż mieści się
na niej i Lech Wałęsa i Wojciech Jaruzelski, Adam Michnik i Czesław Kiszczak,
Tadeusz Mazowiecki i Leszek Miller, Mariusz Walter i Jan Kulczyk, bp. Tadeusz
Pieronek i Jerzy Urban, itd. Z pewnością nie ma na niej natomiast Lecha
Kaczyńskiego czy Anny Walentynowicz. Patriotyzm ma coś wspólnego z futbolem,
zaufaniem do Putina i różnych ważnych w UE, którzy nas chwalą. Polska tradycja
to obciach, który oby jak najprędzej został zwalczony przez postęp, polegający
na wzroście pogłowia homoseksualistów oraz mnożeniu ich kolejnych praw, głównie
do adopcji, aborcji i eutanazji na życzenie oraz ogólnej tolerancji, z której
wykluczeni są wrogowie tolerancji. Kiedy
ten postęp zapanuje będziemy mieli autostrady jak w RFN, urzędy jak w Szwecji,
a szpitale jak w Holandii.”
________________________________________________________________________
Dlaczego pogardzam lemingami ? (Choć pogarda to grzeszne
uczucie...:))
Przedewszystkim
za: infantylizm wtórny, bezmyślność, ignorancję, dyletantyzm, uprawianie
indoktrynacji, nienawiść do ludzi prawych, mądrych i wykształconych, promowanie
głupoty i złych instynktów, za snobizm na „zachód”, naiwność polityczną,
egoizm, brak współczucia, powierzchowność, siedzenie na płocie, zakłamanie,
powtarzanie nonsensów, bo wygłosił je jakiś prymitywny „autorytet” jak Urban, Hołdys,
Kora, Palikot, czy Kupa Wojefucki, za... wiele jeszcze można wymieniać.
I nie tylko dlatego, że nie mają pojęcia na jakim
świecie żyją (bo tak właściwie to to ich nie obchodzi...), że nie mają żadnych
idei i oprócz własnej wygody nie interesuje ich nic. Ale
głównie dlatego, że nie potrafią myśleć logicznie i nie mogą się skupić, żeby
dociec prawdy. Raczej powinni nazywać się strusiami. I to takimi z głową w
piasku non stop, z dupą nadstawioną na kopniaki.
Na facebooku
wyrzucam każdego leminga, jeśli zauważę idiotyczny wpis. Zresztą nie ja
zapraszałam moich znajomych, zrobiłam wyjątek tylko dla tych, których znam
osobiście i zaprosiłam kilku znanych prawicowych polityków i muzyków, ale ci
ostatni, albo nic nie piszą, albo reklamują swoją twórczość. Są też znajomi,
którzy o polityce milczą.
To ponad 3000 moich obecnych friends na fb, zaproponowało mi znajomość. Początkowo nie przyjmowałam nikogo,
bo za duży bałagan jest wtedy na stronie głównej, ale potem machnęłam ręką. Nie
każdego sprawdzam, ale jak wylezie szydło z worka, blokuję.
Facebook jest dla mnie kopalnią wiadomości,
dostaję gotowe linki do filmów na YT, zdjęć, do najciekawszych felietonów i
często ludzie opisują zdarzenia na czasie - w których brali udział. Jest to
więc najprawdziwsza, żywa gazeta.
Jak potem oglądam
wiadomości polsatu - jedyny teledziennik polski dostępny w publicznej telewizji
w Australii - nie mogę się nadziwić przekrętom podawanym przez ich spikerów,
tym bardziej, że wydarzenia, które komentują, widziałam na oryginalnych filmach
wbitych na YT. Czytałam też w całości wywiady, z których polsatowcy z kontekstu
wyławiają fragmenty, przekręcając bezczelnie główną myśl. Ogólnie przy i po Wydarzeniach
czuję niesmak. Choć ostatnio i tam coś jakby ruszyło, bo zaczęli zauważać
wykroczenia obecnego (nie)rządu polskiego.
Najbardziej
śmieszy mnie zawieszanie redaktora (???) Gugały, który po kolejnej burdzie
wylatuje na 3 dni i zaraz wraca, żeby się pieklić przed kamerą, nawet jeśli
mówi o obojętnych wydarzeniach.
Dziś redaktor
powrócił i mówiąc o aferach, bankructwach firm budujących drogi i tym podobnych,
korzystnych dla Polski wydarzeniach, nie obwinił za nie Jarosława
Kaczyńskiego!, nawet Grzegorz Kępka, nie wyskoczył jak Filip z konopii i ...to
już można uważać za cud.
______________________________________________________________________
Na facebooku trafiają się najrozmaitsi ludzie. Miałam nawet znajomą, która pisała na
stronie prezydenta Putina niesamowite peny pochwalne na jego cześć. Miałam
jakiegoś geniusza, który twierdził, że czarne dziury nie istnieją. (Ponieważ
nie wiemy, czym one właściwie są i jak naprawdę działąją, skreślił je i na tym
prawdopodobnie polegał jego geniusz...)
Niedawno w jedną
noc przybyło mi 150 znajomych, których nie akceptowałam. Stało się tak u wielu
innych użytkowników facebooka. Albo był to błąd facebookowego komputera, albo
jakiś odtylny najazd lemingów. Nie sposób teraz sprawdzić kto przybył, nie mam
czasu na remanenty. Ale już zauważam jak wypływają: jakaś paniusia posyłała
życzenia Jaruzelskiemu, bo uratował Polskę przed wojną....
______________________________________________________________________
Czasem zaglądam do lemingów, bo chcę znać ich myślenie
i ... potem mam chandrę.
Ci ludzie nie
mają żadnej logiki, a ta przecież kieruje życiem. Nawet w poezji musi być żelazna
logika. I mają niesamowicie
powierzchowne wiadomości na temat tego, co się naprawdę dzieje. Słuchają
plotek, nie dociekając prawdy, bo mają gnuśne umysły. I plotą nie wiadomo co.
Jak tu nimi nie gardzić?!
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Na fb, po prawej stronie migają różne postacie i
kiedyś pojawił się polski reżyser filmowy – w czasach komuny nowatorski. Przelotnie, w dzieciństwie poznałam jego
brata. Zajrzałam więc na jego stronę z ciekawości, co ta rodzina prezentuje dziś.
Reżyser jest lemingiem.
Jego wpisy wpychają
mnie w dołek. Co prawda nie mieszka on w Warszawie, a wiadomości czerpie z
Gazety Wyborczej, ale to go nie usprawiedliwia. Zresztą, choć kiedyś kręcił
filmy krytykujące ustrój, to jednak jak widać, należy do tej paczki, jego filmy przecież szły, nie były „półkownikami”.
Smutno mi Boże, bo był i może nadal jest znajomym
chłopaków z Rejtana (z czarnej jedynki), z którymi kiedyś się kolegowałam i
którzy byli prawicowymi patriotami. Więc teraz, przez niego!, tamte czasy
wydają mi się kłamstwem.
A było tak pięknie. Msze w lesie odprawiał nam znajomy ksiądz, który
przyjeżdżał na skuterze. Śpiewaliśmy patriotyczne piosenki przy ogniskach, robiliśmy
kominki ku czci bohaterów z Szarych Szeregów. Patronką mojej drużyny była
Teresa Bogusławska - 15 letnia poetka, która zmarła w czasie wojny. Do rejtanowej, czarnej jedynki należał
Antoni Macierewicz. I nagle brat jednego z tych chłopaków okazuje się
lemingiem.
A wpisy reżysera porażają.
Najpierw nazwał wdowy smoleńskie – nekrofilią. Może nie znając znaczenia
tego słowa?, a jest to współżycie ze zmarłymi. Obraza obrzydliwa, podła,
absolutny brak empatii. Może ktoś mu zwrócił uwagę, bo wpis zniknął.
Nie może też pojąć, że
demonstracje pod pałacem prezydenckim każdego 10 dnia miesiąca są tylko i
wyłącznie dlatego, że pamięci poległych w zamachu pod Smoleńskiem się nie
szanuje, że się ich opluwa, obraża i szkaluje, że drwi się z boleści rodzin; że
do tej pory nie ukarano winnych katastrofy, a demonstranci domagają się jedynie
dostępnej w normalnym demokratycznym państwie sprawiedliwości. Nie rozumie, że gdyby tak się
stało, manifestacje by ustały.
Reżyser żądanie sprawiedliwośći nazywa ...obrazą rządu i obywateli ( i
jego!)! To już nawet nie śmieszne... Przerażające,
bo nie on jeden ma takie poglądy, lemingów
są w Polsce miliony.
Za to użala się pisząc o rocznicy mordu w Jedwabnem: jakie to straszne, że
Polacy zabili Polaków! Tylko, że co naprawdę stało się w Jedwabnem nie zostało
dowiedzione. Nikt nie udowodnił, że to Polacy zabili Żydów. Natomiast czytałam
wspomnienia obecnego obywatela USA, który mieszkał tam i będąc chłopcem,
zaczajony w krzakach widział jak Niemcy
palili stodołę, z której nie dobiegały żadne głosy.
Wniosek, ci ludzie wcześniej byli rozstrzelani i chyba nie przez Polaków?,
bo za posiadanie broni była natychmiastowa kara śmierci. Reżyser nie chce też pamiętać,
że za ukrywanie Żydów i niespełnianie rozkazów Niemcy wybijali całe rodziny.
Co stało się naprawdę w Jedwabnem pewnie nigdy się nie dowiemy. Była wojna i ludzie zabijali się nawzajem.
Żydowscy komuniści zabijali swoich sąsiadów Polaków na terenach wyzwolonych
przez Armię Czerwoną. Księży krzyżowali na drzwiach, gwałcili kobiety i
zabijali dzieci, nawet bezczeszcząc ciała po śmierci! Opisał to w książce nie
kto inny tylko komunista Albin Siwak, naoczny świadek, mieszkający na tych
terenach.
Sydnejscy „sybiracy” we wspomnieniach twierdzą, że to żydowscy komuniści byli
najbardziej aktywni w wywożeniu Polaków na Sybir.
Najsmutniejszy jest fakt, że dla
szerzących fałszywe poglądy Jedwabne jest ważniejsze niż obozy koncentracyjne
prowadzone przez - należy wbić to sobie do głowy - nie nazistów, tylko Niemców,
bo cały naród wyciągał ręce i krzyczał - Hail Hitler! Że z Jedwabnego robi się horrendalny
problem, a nie jest problemem okradzenie, zamordowanie i spalenie milionów
Żydów przez Niemców. Że dziś, Niemców się usprawiedliwia, do potomków nazistów się
podlizuje, za to Polaków - którzy tak samo jak Żydzi byli w czasie wojny mordowani
- obwinia się za niemieckie zbrodnie!, że się fałszuje historię.
Że walkę pojedyńczych żydowskich komunistów z polskimi chłopami, na terenach
wschodnich - „wyzwolonych” – przekłamuje
się w masowe zabijanie Żydów przez Polaków, co jest
po prostu podłe, bo udowodniono, że w czasie II wojny światowej jedynie Polacy masowo
Żydom pomagali. Takiej pomocy nie doświadczyli oni w żadnym europejskim
państwie. Co sprawiedliwi Żydzi sami przyznali.
W Jedwabnem zabito ludzi i tych reżyser
żałuje, a ich morderców potępia, nawet kilkadziesiąt lat po fakcie. W Smoleńsku
też zabito ludzi, ale z nich należy szydzić i być zmęczonym (zaledwie po dwóch
latach!) oszukańczym przecież śledztwem smoleńskim - to należy do dobrego tonu
leminga.
Chyba zablokuję reżysera, bo już nawet nie chcę zaglądać do jego myśli, są
takie szkaradne...
(Właściwie to nie widzę powodu, żeby nie podawać jego nazwiska, wszystko o czym piszę, można znaleźć na facebooku, a więc: Janusz Kijowski.)
(Właściwie to nie widzę powodu, żeby nie podawać jego nazwiska, wszystko o czym piszę, można znaleźć na facebooku, a więc: Janusz Kijowski.)
________________________________________________________________________
Lemingi nie pojmują działalności
„kiboli”.
Reżyser napisał, że się cieszy, że tak pięknie kibole zachowywali się na
euro, że „nawet awantury na moście
Poniatowskiego nie zepsuły atmosfery”. Co za powierzchowność
rozumowania! Albo raczej nierozumowania.
A jak się niby mieli zachowywać?
Zachowali się jak zawsze – patriotycznie, pokazali, że są Polakami. Kibicowali wiernie
i entuzjastycznie słabej drużynie, ale polskiej. Jarosław poprosił kiboli o
spokój na euro i tak było.
Awantury na moście sprowokowali Rosjanie, jest to dokładnie pokazane na
filmie na YT, ale reżyser wiadomości czerpie z Wyborczej... Gdyby otworzył
internet na innych stronach wiedziałby, że to rosyjscy kibole zostali ukarani
przez uefę, że to rosyjskich chuliganów ukarały polskie sądy.
Nie oburzyło za to reżysera, że Rosjanie w tysiącach przemaszerowali ulicami Warszawy niosąc czerwone transparenty z sierpem i młotem. Swiętując na ulicach Warszawy, rosyjskie święto narodowe! (Na co z pewnością nie pozwolono by Polakom w Moskwie...) Nie domyślił się, że to była prowokacja, zaplanowana przez bufetową (tak ją nazywają na fb i zasłużyła na to) Waltzową, na którą Polacy na szczęście nie dali się nabrać.
Nie oburzyło za to reżysera, że Rosjanie w tysiącach przemaszerowali ulicami Warszawy niosąc czerwone transparenty z sierpem i młotem. Swiętując na ulicach Warszawy, rosyjskie święto narodowe! (Na co z pewnością nie pozwolono by Polakom w Moskwie...) Nie domyślił się, że to była prowokacja, zaplanowana przez bufetową (tak ją nazywają na fb i zasłużyła na to) Waltzową, na którą Polacy na szczęście nie dali się nabrać.
Duńska telewizja mówiła o
polskich kibolach i to w samych superlatywach. Tak samo jak mówił o nich zastrzelony
niedawno generał Petelicki. (Tu był film z wypowiedzią, niestety usunięty z YT.)
Reżyser nie zrozumiał też, że poprzednie protesty kiboli były świetnie zorganizowane, nie było na nich burd, tylko transparenty, śpiewy i masowo powtarzane hasła. Reżyser nie odróżnia tysięcy kiboli-patriotów od małych grupek niezwiązanych z tym ruchem chuliganów.
Reżyser nie zrozumiał też, że poprzednie protesty kiboli były świetnie zorganizowane, nie było na nich burd, tylko transparenty, śpiewy i masowo powtarzane hasła. Reżyser nie odróżnia tysięcy kiboli-patriotów od małych grupek niezwiązanych z tym ruchem chuliganów.
Powodem demonstracji było zamknięcie stadionów, bo Tuskowi nie podobała się
krytyka jego totalitarnej polityki i osoby, dlaczego więc mieliby protestować
na euro???
Reżyser nazywa kiboli faszystami
– to już najbardziej obrzydliwe. Nawet w komunie patriotyzm był patriotyzmem,
dziś lemingi - to jedno z najszlachetniejszych uczuć! - nazywają faszyzmem. Podły
przekręt!
Nie zajmuje reżysera także fakt skatowania Piotra Staruchowicza ani jego ponowne
aresztowanie na czas euro - pod fałszywymi zarzutami i to zrobione w jeszcze
bardziej bezprawnym stylu niż pierwsze, na uroczystościach pod muzeum Powstania
Warszawskiego.
Prawdopodobnie reżyser nie ma pojęcia kto to w ogóle jest Staruch. Ale wygłasza swoje teorie o kibolach i „raduje się!”, nie mając pojęcia z czego.
Rozpisałam się o reżyserze, którego
nawet osobiście nie poznałam, a wszystko
dlatego, że jego dzisiejsze poglądy potwierdzają, że w swoich młodzieńczych
filmach kłamał.
Nie byłam fanką jego filmów, nudziły
mnie, ale takim ludziom kiedyś społeczeństwo wierzyło.
________________________________________________________________________
Przedstawiciele rządu bluzgają
słowami jak z kloaki, Niesiołowski, Bartoszewski, Kutz, Palikot i reszta tej
paczki plują jadem i nienawiścią, są bezczelni do granic możliwości, ale to o
Jarosławie Kaczyńskim, który dla nich jest szczytem niedościgłej delikatności i
kultury mówi się, że jest złośliwy, bo ma czelność domagać się sprawiedliwości
i mówi głośno oczywistą prawdę. To nie potwory z PO, tylko Kaczyński jest
nazywany mącicielem!
Gawiedź ma przewagę w Polsce. Bezmyślna, bezideowa, zaprzedana, zdolna do
najgorszego gawiedź.
Gdyby nie było tej drugiej połowy Polski, to chyba odechciałoby się żyć.
________________________________________________________________________
Jeśli rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie nazywa
się Ślepokura, to nie świadczy to dobrze o rządzie i sprawiedliwości. Niestety.
Zmiana nazwiska
nie jest skomplikowaną sprawą. W Australii kilka lat temu kosztowała zaledwie
150 dolarów. A Ślepokura jak widać nie należy do starych, rodowych i szlacheckich nazwisk, i każe podejrzewać
...fałszywe postrzeganie wydarzeń. Co zresztą w tym wypadku sprawdza się w
praktyce jakby było karmą.
Może więc zamiast
zmieniać nazwisko, należałoby zmienić prokuratora?
_______________________________________________________________________
Nie mam siły
zajmować się więcej sprawami nieprawymi i oślizgłymi, więc na deser, coś zupełnie pięknego i finezyjnego: HOKKU.
Oto co napisano
na temat tej cudownej japońskiej poezji: „Hokku jest podobne ciału, w którym
kryje się niewidzialna, nieuchwytna dusza. Tajemnica ukryta jest w ciasnej
przestrzeni, pomiędzy 5 –cioma sylabami pierwszej linijki (kami-no-ku), 7-mioma
sylabami drugiej linijki (naka-no-ku) i 5-cioma sylabami trzeciej linijki
(shimo-no-ku).”
Oto kilka hokku:
Chcesz całą torbę
Miłości, smutków, szczęścia?
Bądź
listonoszem.
Najgorzej
bywa,
Kiedy nie
odpowie
Ten, kto wie wszystko
Trzy
są sekrety:
Wschód słońca, zgon księżyca,
Wzrok bohatera.
Określenie podał i kilkanaście hokku umieścił w swojej książce „Diamentowa karoca” mój ulubiony w ostatnich latach pisarz rosyjski Borys Akunin. Dodam, że jest on jednym z przywódców wielkich manifestacji przeciw rządom prezydenta Putina...
_____________________________________________________________________
Zdjęcie na
rozchmurzenie, bo w Sydney wciąż pada. Ostatnio wyszło na jaw, że mamy więcej
opadów niż Londyn!..............